piątek, 12 sierpnia 2011

Osamotniona...


Minerwa McGonagall po kłótni z koleżanką ruszyła na Błonia mając nadzieję ,że znajdzie tam Chrisa.
-Jak ona w ogóle mogła… - szeptała do siebie. - … mieszać mnie w takie głupie organizacje ,które zajmują się śmiercią innych. Czy ona jest niepoważna ,dopiero co straciłam rodziców ,a ta znowu miesza mnie w śmierć?! Co ona sobie myślała? Pewnie ,że odciągnie mnie tym od wspomnień. To jej się nie udało ,ja wciąż pamiętam. Jak tylko ją dorwę to jej tak wygarnę ,że mnie popamięta do końca życia! – ostatnie cztery słowa powiedziała trochę za głośno tak ,że uczniowie drugiej klasy obecni na korytarzach popatrzyli w jej stronę.  – CO SIĘ TAK GAPICIE?! – wrzasnęła Nerwa.
-Panno McGonagall proszę nie krzyczeć na uczniów. – powiedział spokojnie profesor Dumbledore ,który wyrósł przed nią nie wiadomo skąd.
-P-pan ,panie profesorze nie rozmawia z dyrektorem? – zapytała zaskoczona Minerwa.
-Skończyliśmy naszą rozmowę. – powiedział nauczyciel transmutacji. – Czy możemy na chwilę porozmawiać.
-Oczywiście.
Oboje ruszyli do gabinetu profesora.
Po kilku minutach stanęli przed ręcznie rzeźbionymi ,drewnianymi drzwiami. Profesor Dumbledore stuknął w nie różdżką ,a one jak na zawołanie otworzyły się ukazując piękny pokój urządzony w stylu staro angielskim. Przy oknie stało duże, drewniane biurko z szufladkami. Obok stał fotel z ze szkarłatną tapicerką ,i bokami ozdobionymi złotą nicią. Pośrodku stał mały stolik do kawy ,a przy nim kanapa i dwa fotele. Szafki były pełne książek.
-Usiądź. – profesor Dumbledore wskazał dziewczynie kanapę.
Minerwa usiadła nie spuszczając wzroku z profesora.
-Tak więc doszły mnie słuchy ,że pokłóciłaś się z panną Gryffin.
-Doszły pana słuchy?
-Waszej kłótni nie dało się nie usłyszeć. – powiedział profesor i uśmiechnął się. – Tak więc zapewne pokłóciłyście się o to ,że Melanie zapisała cię do organizacji bez twojej wiedzy ,ale ja osobiście uważam ,że dobrze zrobiła.
-CO?! – Minerwa otworzyła szeroko oczy. – Trzyma pan jej stronę?
-Minerwo nie chodzi mi o to czy jestem po twojej czy po panny Gryffin stronie tylko chodzi o to ,że Melanie miała bardzo dobry pomysł dzięki ,któremu chciała odciągnąć cię od myślenia o rodzicach.
-I SIĘ TO JEJ NIE UDAŁO! –wrzasnęła Minerwa. – Proszę mi wybaczyć ,ale uważam ,że ta rozmowa jest zakończona. – powiedziała i wyszła z gabinetu Dumbledore’a.

W tym samym czasie do biblioteki weszła blondynka w okularach. Podeszła do jednego z regałów i próbowała ściągnąć jeden z większych tomów książek o zaklęciach.
-Pomóc ci? – zapytał czarnowłosy chłopak.
-Eee… gdybyś mógł to tak. – powiedziała i uśmiechnęła się promiennie ,chłopak zrobił to samo.
Kiedy podał dziewczynie książkę powiedział.
-Mam na imię Tom Riddle.
-A ja Melanie Gryffin. – powiedziała dziewczyna.
-Miło mi.
-Mi również.
-Widzę ,że chodzisz do piątej klasy. – powiedział chłopak.
-Skąd? – zapytała dziewczyna.
Chłopak wskazał na książkę ,która nosiła tytuł „Zaklęcia i przeciw zaklęcia dla osób w wieku 15 lat.”
-Skoro wiesz do ,której ja chodzę klasy ,może ty mi też powiesz?
-Ja chodzę do czwartej. –powiedział chłopak.
Zapadła krótka cisza podczas ,której Melanie i Tom patrzyli na siebie bez mrugnięcia okiem.
-Z którego domu jesteś? – zapytała w końcu Melanie idąc do jednego ze stolików.
Oboje usiedli przy stoliku przy oknie.
-Slytherin. – powiedział Tom ,a w jego głosie słychać było dumę.
-Ja jestem Gryfonką. – powiedziała Melanie.
-Tak wiem ,widziałem cie na meczu ,świetnie złapałaś tego znicza. – powiedział chłopak.
Dziewczyna chcąc nie chcąc się zarumieniła.
-Dzięki.
-Masz ochotę na spacer po Błoniach? – zapytał chłopak.
-Jasne.
Melanie ruszyła za chłopcem kompletnie zapominając o książce.

Minerwa McGonagall prosto z gabinetu nauczyciela transmutacji ruszyła na Błonia. Znalazła tam Chrisa i po przeproszeniu go za swoją nie obecność znowu zagłębiła się w rozmowie z nim.
-Gdzie byłaś? – zapytał.
-U dyrektora. – odpowiedziała.
-Czego on od ciebie chciał?
-A … - dziewczyna miała powiedzieć chłopakowi o organizacji ,ale w ostatniej chwili ugryzła się w język myśląc ,że nie powinna. - … takie tam głupoty… eee… chodziło o tę łajno bombę w pokoju wspólnym. – skłamała.
-Tyle cię męczył o tą łajno bombę?
-Nie. Potem pokłóciłam się z Melanie nie ważne o co – dodała widząc minę Chrisa - ,a potem jeszcze zaczepił mnie Dumbledore ,mówił ,że uczennicy jego domu nie godzi się używać łajno bomb.
-Ci nauczyciele są coraz gorsi. – powiedział Chris z wyrzutem.
Chwila milczenia.
-Chris… - zaczęła Minerwa.
-Co?
-Bo wiesz od dawna chciałam ci powiedzieć ,że z ciebie … KUPA JEDNOROŻCA!
-CO?! –zapytał zaskoczony chłopak. – Kupa jednorożca?!
-Nie z ciebie z niej. – powiedziała Nerwa wskazują głową Melanie ,która szła z nieznanym jej chłopakiem.
-Co ona robi z Tomem? – zapytał Chris.
-Ty go znasz?
-No jasne to Ślizgon z czwartej klasy ,ludzie mówią ,że kocha czarną magię. – powiedział.
-CO?!
-Dziwię się czemu Melanie się z nim zadaje.
-Ja też jestem w szoku. – powiedziała szczerze Minerwa ,wpatrując się w dziewczynę. – Nie ważne ,mam ją gdzieś ,na czym ja skończyła.
-Na kupie jednorożca.
Minerwa popatrzyła na chłopaka.
-No dobra skończyłaś na tym ,że coś ze mnie jest.
-Aha już pamiętam. Chciałam ci powiedzieć ,że z ciebie bardzo fajny chłopak i ,że mam ci coś bardzo ważnego do powiedzenia.
-Śmiało. – zachęcił ją chłopak.
-Moi rodzice… oni…
-…nie żyją. – dokończył za nią chłopak.
Minerwa była zaskoczona.
-Skąd wiesz?
-Dumbledore mi powiedział.
Minerwa miała mętlik myśli. Chłopak najwyraźniej niczego nie zauważył i ciągnął dalej.
-Nie martw się moi rodzice też zginęli. – powiedział chłopak chwytając Minerwę za rękę. – Na początku boli ,ale przestanie.
Minerwa nie miała ochoty ,na rozmawianie o jej rodzicach. Udając ,że słucha Chrisa ,który mówił coś podobnego do słów Dumbledore’a patrzyła na Melanie ,która teraz przytulała się do wysokiego Ślizgona.
-Minerwa czy ty mnie w ogóle słuchasz? –zapytał chłopak wyrywając Nerwe z zamyślenia. Musiał skończyć chwilę temu swoją „przemowę” na temat śmierci bliskich ,ale Minerwa najwyraźniej tego nie zauważyła i co jakiś czas mechanicznie potakiwała głową.
-Co? Tak!
Chłopak przeszył ją wzrokiem.
-Dobra ,nie po prostu nie chcę teraz rozmawiać o moich rodzicach.
-Sama zaczęłaś ten temat.
-I ja go skończę.
-Wiesz co myślałem ,że jesteś inna ,ale ty jesteś tak samo arogancka jak inne dziewczyny.
-To ile ich było.
-Kilka ,ale były mniej marudne od ciebie.
-Uważasz ,że jestem marudna.
-Najwyraźniej.
-Wiesz co jeżeli masz mnie nadal obrażać to ja spadam.
-To sobie idź ,panno wszyscy mają mnie słuchać ,ale ja ich nie.
-Co ty powiedziałeś?
-Że jesteś egoistką myślisz tylko o sobie.
W oczach Minerwy pojawiły się łzy. Oto ostatnia osoba ,na którą mogła liczyć nazwała ją egoistką.
-Myś-ślałam ,że ty mnie zrozumiesz. – powiedziała przez łzy.
-O teraz będziesz beczeć, nie weźmiesz mnie na litość. – powiedział chłopak.
Minerwa pobiegła w stronę zamku zostawiając chłopaka ,który teraz myślał ,że może był dla niej za ostry.


Karolina

2 komentarze:

  1. Genialnie ! < 33
    Eh, ta Nerwa !
    Ale Chris ma rację... !
    Ooo ! Melanie z Voldemortem !?
    O jac...
    Dobrze jest ;-]
    xD


    Ściskam, Lizz < 3

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, jaki genialny pościk ;))
    Nie no, z tą kupą jednorożca to jest po prostu nie do pobicia !!
    Po prostu jest super i powiem ci, że nawet dość fajnie wychodzi nam ten blog, ale to mało powiedziane, bo wychodzi super!

    OdpowiedzUsuń