poniedziałek, 11 lipca 2011

Pająki

Szła powoli, potem coraz szybciej i szybciej, aż w końcu dobiegła do martwego ciała Melanie, leżącego na murawie koło Hogwartu. Była przerażona. Jej najlepszej przyjaciółki już nie było. W dali widziała cień, cień kogoś, kto zdolny był zabić Melanie. Chciała się zemścić. Pobiegła za tym kimś niestety cień nagle znikł. Ciało Melanie nagle się uniosło w powietrzu i rozbłysło jasnym światłem...
-Ej, wstawaj już, bo spóźnimy się na śniadanie! Szybciej! - to był głos Melanie, a czyżby martwej.
Minerwa otworzyła oczy i zobaczyła piękne kontury sylwetki swej przyjaciółki i powiedziała:
-Śniło mi się, że ktoś cię zabił...
-Dobrze, później pogadamy, a teraz się ubieraj!
-Już, już... spokojnie... już wstaję...
Minerwa szybko się ubrała i razem poszły na śniadanie do Wielkiej Sali.Otrzymały tam również plany zajęć.
-Tak w miarę są w tym roku te lekcje, rok temu było gorzej - powiedział chłopak siedzący przy stole Gryfonów.
-Za mało  zajęć!Co to w ogóle jest?! Jak mamy się przygotować do sum?... - krzyczała jakaś kujonka ze stołu Ravenclowu.
W Wielkiej sali zarz zrobił się szum.
- Cisza! - krzyknął dyrektor Hogwartu, Armando Dippet, przykładając sobie różdżkę do gardła - Teraz wszyscy idziecie do swoich domów i macie przygotować się na zajęcia, odnaleźć salę i potem zasiąść w ławce, tylko w ciszy, zrozumiano?
Tłum uczniów rzucił się do drzwi. Zaczęli się przepychać i zaraz nastąpił wielki gwar.

***
- To teraz na transmutację... Ehh... - powiedziała zasmucona Melanie, pakująca książki do torby, a jej smutek prawdopodobnie wynikał z tego, że tylko w tym przedmiocie była gorsza od Nerwy.
-...mój ulubiony przedmiot! - odparła zadowolona Minerwa. - Ale nie smuć się. Będzie dobrze, na prawdę, ja jestem otwarta na każdą propozycję pomocy z transmutacji.
Po tych słowach obie poszły na zajęcia, bo dziewczyny z ich dormitorium już dawni zdążyły się przygotować i wyjść.

***
Na salę lekcyjną, w której odbywały się zajęcia z transmutacji, dziewczyny dotarły jako ostatnie. Czekał tam na nich profesor Albus Dumbledore, starszy nauczyciel o brązowo-siwych włosach sięgających do ramion i brodzie takiej samej barwy. 
-Dzień dobry uczniowie! - nauczyciel powitał wszystkich Gryfonów i Puchonów. -Witam was na pierwszej lekcji z transmutacji w tym roku szkolnym. Otwórzcie swoje podręczniki na stronie 13.
Klasa rozbrzmiała dźwiękiem przekładanych kartek, a po chwili wszyscy z otwartymi książkami czekali na polecenie, które wyda im nauczyciel.
- Na tej lekcji będą wam potrzebne pająki, a domyślam się, że nikt ich nie posiada, przynajmniej na tej lekcji, i mam tu po jednym dla każdego - rzekł profesor, po czym wyjął wielki słój wypełniony okropnymi, owłosionymi, jak zapewniał profesor Dumbledore, nie jadowitymi pająkami o wielkości zaciśniętej pięści.
Rozległy się krzyki i piski.
- Nie bójcie się, jak zachowacie spokój to nic nikomu nie zrobią. - odparł nauczyciel, który, jak było widać, był bardzo przygotowany na taką sytuację. - Na początek waszym zadaniem jest  jakoś unieruchomić te pająki, oczywiście zaklęciem, bo jak widać są bardzo ruchliwe - i wypuścił wszystkie ośmionorzne stworzonka, które rozeszły się po klasie.
Wszyscy próbowali rożnych sposobów złapania tego ośmionoga. Niektórym się udawało, a innym nie. 
- Petrificus totalus! 
- Conjunctivitis!
- Drętwota!
Uczniowie próbowali wszystkich znanych im zaklęć, a zajęcia z transmutacji wcale nie wyglądały na zajęcia z transmutacji. Nawet samej Nerwie nie przypadły one do gustu. 
W końcu, po wielu trudach wszyscy złapali po jednym pająku, a wtedy  Dumbledore im polecił:
- A więc dobrze, nie wiedziałem, że łapanie pająków sprawi wam taką trudność, teraz zróbcie to co piszą w podręczniku, a efektem końcowym ma być uzyskanie dwóch małych krzeseł, nie większych niż połowa pająka. Jedno powinno mieś cztery nogi, jak i drugie również, co razem daje nam osiem, czyli liczbę nóg zwierzaka, którego macie przed sobą. Dla ucznia, który jako pierwszy wykona dobrze to zadanie będzie przyznane 5 punktów i będzie sobie mógł wziąć krzesła, które powstały z pająka. A więc do roboty!
Wszyscy bardzo szybko wzięli się za czytanie strony siódmej. No i trudno było się dziwić, że pod koniec lekcji najlepsza okazała się panna McGonagall. 
Między transmutacją, a zielarstwem Gryfoni mieli jeszcze dużo czasu wolnego, więc dziewczyny wyszły na zewnątrz zamku. 
- Fajna była dziś lekcja transmutacji - rzekła Melanie, której nie sprawiło większego problemu złapanie pająka. 
- Taa, super... - odparła Nerwa, która w czarowaniu była odrobinkę gorsza od przyjaciółki - Chociaż... nie licząc tego durnego łapania tych całych bezkręgowców, to tak. I zarobiłam 5 punktów...
- ...i dwa krzesła - dodała Melanie
- No co?! Krzesła też dobre, powiem ci, że nawet takie dość, muszę je chyba trochę powiększyć i będą w sam raz dla nas dwóch. 
- No, ale co ci się to śniło? Znów miałaś jakieś koszmary? Opowiadaj!


Kasia

5 komentarzy:

  1. Brawo, Kasia ;dd
    Super notka < 3
    tak jak i Carolina, masz talenta xd
    Super, czekam na kolejną notkę ;p
    Opętana Elizka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super notka. Masz talent dziewczyno, więc go nie zmarnuj...
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Hey.
    Super Kasia ,ale dałaś mi teraz popalić. O czym ja mam następną notkę napisać. Oj ciężko będzie xD

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet fajny blog na pewno musieliście dużo pracy w to włożyć.

    zapraszam do swojego bloga i komentowania go http://rozrywkaubartka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Notka bardzo fajna:)Co oznaczał ten sen? I te pająki,hehe. Minewra gorą z transmutacji!

    OdpowiedzUsuń