sobota, 3 września 2011

Zdrada.


-Tak jestem. W ogóle nie zwraca lać na mnie uwagi ,jakbym była powietrzem, - powiedziała bezbarwnym głosem Melanie ,patrząc w ogień. – Jestem niewidzialna. Większość nie wiem nawet jak mam na imię. A ty? A ty jesteś super, mega popularna. Wszyscy cię znają i lubią. – Mel popatrzyła na Nerwę.-  Ja nie chcę cały czas żyć w cieniu przyjaciółki.
Dziewczyna wstała i poszła do dormitorium.
Nerwa stał jakby dostała Drętwotą. Nie wiedziała co o tym myśleć , czy iść za Melanie i coś jej powiedzieć. Usiadła na fotelu ,na którym dopiero siedziała Melanie. Siedziała tak bardzo długo ,aż w końcu opustoszał pokój wspólny ,a nią zawładnął sen.
Całą noc śniła jej się czarna postać Melanie z pustymi oczami ,która stała obok wysokiego młodzieńca – Toma Riddla. Obydwoje w czarnej mgle mieli na twarzach wyraz wyższości  ,a co chwilę Melanie patrzyła na Toma z uwielbieniem wiecznej służebnicy. Nerwa patrzyła na to oczami snu. Nic nie mogła zrobić. Była bezsilna. Patrzyła na czarną parę. Nagle usta Gryfonki i Ślizgona się spotkały. Ich włosy wzburzył silny wiatr ,a ciemność coraz bardziej napierała. Ręka chłopaka powędrowała na talię dziewczyny ,a wielki pyton ,który pojawił się z nikąd ,oplótł ich ciała. Nerwa próbowała biec, zatrzymać ich ,ale czuła się jak na bieżni. Teraz widać było tylko twarze całujących się osób ,aż wielka głowa węża zasłoniła je i…
-Minerwaco ty tu robisz? – to był Mark Anders. Gryfon w wieku Nerwy ,miał blond włosy i brązowe oczy.
-O Mark. Co ja… eee… no chyba powinnam iść do dormitorium. A ty czemu nie śpisz?
-Nie mogę zasnąć. – powiedział i usiadł ,na fotelu obok Nerwy.
Dziewczyna czuła ,że i ona jest zbyt rozbudzona by ponownie zasnąć.           
-Będziesz tu siedział? – spytała.
-Tak. – powiedział. – Pewnie do rana.
-Ja chyba też.
- No to mamy czas się lepiej poznać. – powiedział chłopak i uśmiechnął się.
Dziewczyna pogrążyła się w rozmowie. Im dłużej gadali tym bardziej Nerwa czuła sympatie do Gryfona. Około piątej obydwoje wiedzieli o sobie już bardzo ,bardzo dużo.
-Masz piękne oczy. – wypalił z nagle chłopak.
-Eee… dzięki. – powiedziała Nerwa i chcąc nie chcąc oblała się szkarłatem.
-Mówię jak jest. Od zawsze mi się podobasz.
Gryfonka nie wiedziała co powiedzieć. Miała chłopaka ,ale mimo tego Mark nie przestawał być w jej oczach bardzo atrakcyjnym chłopakiem.
-Od dawna pragnę dotknąć twego delikatnego policzka ,zanurzyć rękę w twych lśniących włosach i przepaść w otchłani twych ust.
Nerwa poczuła motylki w brzuchu i sama siebie skarciła w duchu „Masz chłopaka, opamiętaj się!”.
-Budząc się rano myślę o tobie. – ciągnął dalej chłopak. – Śnisz mi się co noc.
-Mark ja mam…
Nerwa zdrętwiała. Chłopak wyciągnął rękę i pogładził jej policzek. Dziewczyna poczuła się jak w niebie. Zamknęła oczy. Chłopak przybliżył się do niej i delikatnie pocałował ją w usta. Popatrzyli na siebie ,a po chwili tonęli już w długim i namiętnym pocałunku. Nie widzieli świata poza sobą. Wszystkie myśli Nerwy gdzieś odpłynęły , ten dziwny sen, Melanie i ich przyjaźń, jej związek z Chrisem, to co zrobił Tom. To nie istniało.
-MINERWA?! – to jedno słowo zniszczyło całą magię tej chwili. Na schodach stała Melanie w swoim fioletowym szlafroku. Patrzyła na Minerwę i Marka. Chłopak nadal gładził włosy dziewczyny ,która trzymała ręce na jego ramionach.
-Melanie?! – zapytała głupkowato Minerwa.
- Co ty tu… ty masz chłopaka! – krzyknęła Mel.
Minerwa odskoczyła od Marka jak oparzona.
-Ja …co… mam… ale… O NIE! – Minerwa pobiegła z płaczek pobiegła do dormitorium ,zostawiając zdenerwowaną i zaskoczoną Melanie i zdezorientowanego Marka w pokoju wspólnym.
Dziewczyna zamknęła się w łazience. Wielkie łzy spływały na jej krwiście czerwoną bluzkę z napisem „Always this one” na wielkim sercu. Co ona zrobiła? Co sobie w ogóle myślała? Co pomyśli Chris? Czy on się dowie? Czy Melanie mu powie? A może zrobi to Mark? Czy on też czuje się skrzywdzony?
Stało się najgorsze co stać się mogło DOPUŚCIŁA SIĘ ZDRADY ,a do tego teraz kochała i Marka i Chrisa tak samo mocno. Chris jej nie wybaczy ,ale przecież ona nie wie czy nadal chce być z nim ,czy może teraz z Markiem. A jak oni obydwoje się od niej odwrócą i jeszcze Melanie.
-Ale ze mnie perfidna świnia. – powiedziała sama do siebie ,waląc pięścią w umywalkę. W lustrze zobaczyła swoje odbicie. Nienawidzi się ,nie może na siebie patrzeć, nie chce istnieć. Chce umrzeć.
Nerwa wyciągnęła z kieszeni spodni swoją różdżkę.
Przecież zna mordercze zaklęcie ,dlaczego teraz ma go nie użyć ,dlaczego ma się nie zabić.
Kiedy nie wymyśliła argumentów przeciw zabiciu siebie ,doszły jej jeszcze argumenty „za”. Przecież Tom nie jest zły ,a ona go oskarżyła. Tak wiele wycierpiała i tak wiele cierpienia przyniosła innym. Teraz spotka się z mamą… tatą.
Wycelowała różdżką w swe serce
-A-avada. – jęknęła. – A-avada Ka-adavra. – czekała na śmierć ,ale ona nie przyszła.
Musiała to źle wymówić ,albo to przez to jąkanie.
Ona musi to zrobić.
Wzięła dwa głębokie oddechy i ponownie wycelowała różdżką w serce.
-AVADA KA… - dziewczyne ugodził promień światła ,ale czerwonego ,padła na ziemię tracąc świadomość.

*

Otworzyła oczy ,najpierw zobaczyła tylko światło ,które mocno ugodziło ja w oczy ,potem dostrzegła zamazane twarze ,które z każdą chwilą były coraz bardziej wyraźne. Zobaczyła nad sobą profesora Dumbledore’a , panią pielęgniarkę ,Melanie, Chrisa i ku jej wielkiemu zaskoczeniu Marka.
-Co wy tu robicie? – zapytała szeptem. Czuła się bardzo słaba nie mogła nawet ruszyć głową.
-Podjęłaś nieudolną próbę zabicie się. – powiedział spokojnie Dumbledore ,ale na jego twarzy po raz pierwszy było widać napięcie. – Dobrze ,że pan Anders ,powiedział pannie Griffin ,żeby lepiej za tobą poszła i zdążyła w ostatniej chwili ugodzić cie „Drętwotą”.
-Ale przeze mnie u-ugodziłaś głową w waaannę. – powiedziała przez łzy Melanie.
Minerwa przypomniała sobie ostatni wieczór.
-Ile tu leżę? – zapytała.
-Trzy dni. – powiedziała pielęgniarka. – I będziesz leżeć kolejne tyle. – dodała.
-Czy mogłaby porozmawiać z Chrisem? – zapytała.
-Oczywiście. – powiedziała pielęgniarka ,ale nikt nie ruszył się z miejsca.
-W cztery oczy. – dodała Minerwa.
Cała czwórka wyszła ze szpitala.
Chris siedział z boku ,co jakiś czas zerkając na Minerwę trochę z litością ,ale też widać było ,że jest zdenerwowany. A więc się dowiedział ,pomyślała Minerwa.
-Chris ja… - zaczęła niepewnie.
-Tak ty nie chciałaś ,ale się stało jak zwykle zrobiłaś coś „na żywioł” ,bez zastanowienia się ,tak wiem teraz ci przykro ,ale ja nie umiem ci tego wybaczyć ,jednak zrobiłaś to świadomie jak mniemam nie mamy więc o czym rozmawiać. – powiedział i wyszedł z Sali.
Po policzku Nerwy spłynęła łza.


Karolina

3 komentarze:

  1. Sorki za błędy ,które pewnie są w nadmiarze.

    OdpowiedzUsuń
  2. wOw !!!
    Super post :)
    Jak to powiedział Dumbledore "Miłość bywa okrutna".

    OdpowiedzUsuń
  3. O jeeeeeny, jaki cudny post !
    Serio, genialnyy-y !
    Głupia Nerwa, głupia, głupia Nerwa... ; /
    biedna ona jest...; /
    Ale ma na bank rację co do Toma ; x
    Czyli biedna Melanie !
    I Mark i Chris ; /
    Głupia, biedna Nerwa ; /
    Post super.
    Ściskam,. Lizz. ; *
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń