Kiedy weszły do ciemnego pomieszczenia poczuły okropny smród jakby ktoś zmieszał ze sto najbardziej śmierdzących substancji i zostawił je by spleśniały. Loch oświetlała jedna ,krzywa , czarna świeca ,której płomień był niebieski. Stała ona na drewnianym, równie krzywym stole. Obok stołu były dwie puste skrzynie ,a pod otwartym kredensem ,w którym była tylko szmata, wiadro i dwa noże stały dwie skrzynie ,z których wydobywał się stłumiony rechot.
-Ja nie dam rady. – powiedziała Melanie zielona na twarzy.
-Och przestań. – powiedziała dziarsko Nerwa próbując pocieszyć przyjaciółkę. – Nie takie rzeczy się robiło z kuzynostwem. – dodała widząc wzrok swojej przyjaciółki.
-Może ty patroszyłaś cuchnące ropuchy ,może ty zabijałaś niewinne istoty ,ale ja tego nie robię i NIE ZROBIĘ! – krzyknęła histerycznie dziewczyna ,a spod jej okularów pociekły wielkie łzy.
-Och nie becz. Zrobię to za ciebie. – powiedziała Nerwa sięgając po nóż i wiadro.
-Dziękuję ci kochana. – powiedziała dziewczyna mocno przytulając młodą McGonagall. – Odwdzięczę się na pewno.
-Dobra , dobra już mnie puść ,bo nigdy nie skończę ,a jak chcesz się odwdzięczyć to zrobisz za mnie mugoloznactwo ,okey?
-Jasne ,dla ciebie wszystko.
-No to teraz lepiej się odwróć ,bo sam odgłos rozcinania i ten żałosny rechot mogą cię przyprawić o zawrót głowy.
Melanie posłusznie się odwróciła ,zacisnęła mocno powieki i zatkała sobie uszy. Stała tak blisko trzy godziny ,podczas ,których Minerwa zabiła i wypatroszyła sto żab.
-Gotowe. Zaprawić je za ciebie? – zapytała.
-Nie z tym sobie już poradzę. – powiedziała Melanie ,a kiedy otworzyła oczy zobaczyła górę zabitych ropuch ,a obok kilka wiader z wnętrznościami. Dziewczyna znowu zrobiła się niebezpiecznie zielona.
-To ty zaprawiaj z tej strony. – Nerwa wskazała na miejsce skąd nie było widać wiader.- Tak będzie lepiej.
Melanie przytaknęła i obie zabrały się do pracy ,która trwała ponad półtorej godziny. Kiedy ostatnia żaba wylądowała w słoiku ,a Melanie zakręciła ostatni z nich drzwi jak na zawołanie się otorzyły.
-No nareszcie myślałem ,że nigdy nie skończycie. – powiedziała profesor. – No cóż to by było na tyle to wasze różdżki. – powiedział i podał dziewczynom dwie różdżki. – Idźcie sobie już.
Dziewczyny posłusznie wyszły z gabinetu ,Melanie powiedziała ciche „Dobranoc ,proszę pana” i drzwi gabinetu się zamknęły. Minerwa i Melanie puściły się biegiem korytarzem. Zatrzymały się dopiero na czwartym piętrze gdzie były pewne ,że już nie dopadnie ich wredny psorek.
-Fujjj masz wnętrzności za paznokciami. – powiedziała Melanie.
-Nic nie szkodzi.
-Szkodzi , Chłoszczyc. – mruknęła pod nosem ,a cały brud znikł z rąk obu dziewcząt.
-Dzięki. – szepnęła Nerwa.
-Nie ma za co. To ja ci dziękuję.
Przyjaciółki mocno się przytuliły i powoli podążyły w stronę wieży Gryfonów.
Kiedy dotarły do dormitorium ,umyły się i zasnęły była druga w nocy więc nic dziwnego ,że rano uczennice prawie zaspały.
-Znowu złapałybyśmy szlaban . – powiedziała Melanie stojąc przed klasą eliksirów.
-Dzisiaj się do nas nie przyczepi. Będziemy ciężko pracować i zero rozmów. – kiedy Minerwa skończyła drzwi klasy się otworzyły.
Na lekcji uczyli się bardzo ciężkiego eliksiru ,który powodował ,że magiczne zwierzęta zmieniają się w ludzkiego psa na pół godziny. Po eliksirach była transmutacja , potem mugoloznactwo (według obietnicy Melanie zrobiła za Nerwę wypracowanie za które dziewczyna zgarnęła Wybitny) następnie był obiad składający się z pieczeni, ziemniaków i dwudziestu dwóch surówek różnych światów , po obiedzie była jeszcze starożytne runy ,a na końcu astronomia. Na ostatniej lekcji nie korzystali po raz pierwszy z lunet tylko przerabiali mapy nieba ,które były na ostatniej lekcji.
-Jestem wykończona. Jeszcze kilka takich dni ,a po prostu nie wytrzymam. – powiedziała Nerwa kiedy postawiła o północy kropkę na końcu swojego wypracowania. – Słyszałam ,że sumy to ciężki okres dla każdego ucznia ,ale że aż tak na gacie Merlina to się nie spodziewałam.
McGonagall podeszła do torby i wrzuciła do niej podręcznik zaklęć.
-No wiesz jeżeli chcesz zdać na same Wybitne to nie dziw się ,że nauczyciele od ciebie tyle wymagają. – powiedziała Melanie ,która skończyła dużo wcześniej od swojej przyjaciółki i właśnie przerzucała strony „Proroka Codziennego”.
-Jest coś ciekawego? – zapytała Minerwa.
-Ni… zaraz … Dnia 2 września włamano się do Departamentu Kontroli Nad Magicznymi Stworzeniami … a nie same nudy piszą ,że ukradli dwie chimery ,ale Hogwart jest za dobrze strzeżony ,żeby się do niego wdarła chimera. – powiedziała Melanie sennym głosem i potężnie ziewnęła. – No chyba czas już spać. – powiedziała i weszła pod kołdrę. – Dobranoc. – zasunęła zasłony łóżka.
-Dobranoc. – powiedziała Minerwa ,ale zamiast położyć się do łóżka poczekała ,aż koleżanka zaśnie. Minerwa McGonagall wybiegła z dormitorium, wybiegła z pokoju wspólnego, wybiegła z wieży Gryfonów , wybiegła z zamku… zatrzymała się dopiero na Błoniach. Ściągnęła baleriny ,które miała na nogach i bosymi stopami poszła po trawie nad jezioro. Usiadła na jednej z ławek i popatrzyła na niebo. Po chwili tak jak od pewnego czasu się jej to zdarzało zaczęła rzewnie płakać. Wielkie łzy skapywały na jej różową piżamę. Nagle poczuła na swoim ramieniu dłoń. Najpierw pomyślała ,że to Melanie ,ale jej przyjaciółka miała mniejsze dłonie ,potem pomyślała ,że to Chris ,ale kiedy spojrzała w górę zobaczyła jasno niebieskie oczy ,które patrzyły się na nią ni to w geście litości ni to w geście upomnienia. Sam nauczyciel transmutacji stał nad nią ,a jego ręka spoczywała na jej ramieniu. Patrzyli tak sobie w oczy ,ale Nerwa spuściła wzrok ,a z jej oczu znowu pociekły łzy. Profesor Dumbledore usiadł bez słowa obok dziewczyny. Siedzieli tak w ciszy ,którą w końcu przerwała Minerwa. Jej głos był drżący i histeryczny.
-P-ewnie do…stałam szl-l-laban. – wydusiła patrząc prosto w niebieskie oczy nauczyciela.
-Ależ skąd moja droga. Niby za co miałbym cię ukarać? – zapytał profesor spokojnym głosem.
-Z-zaaa chodze-e-enie po… zmroku-u po-oza do-ormi-toriium. – powiedziała dziewczyna.
-Może masz rację ,ale jest taka piękna noc ,a ty jesteś taka smutna ,jak mógłbym ci to zrobić. – powiedziała ,a na jego twarzy pojawił się uśmiech.
Nagle dziewczyna chociaż sama nie wiedziała dlaczego powiedziała.
-Jest mi tak ciężko.
-Wiem ,moja droga ,wiem i doskonale cię rozumiem. Straciłaś rodziców ,czyli osoby ,które tak bardzo kochałaś jest ci ciężko ,chce ci się płakać całymi dniami ,ale jednak coś w głębi rozkazuje ci ,że masz się trzymać i nie dać się. Czujesz się taka bezradna ,ale i pewna siebie ,ale ta pewność siebie ,jest tylko mgłą ,która dostatecznie nie umie zagłuszyć twego wewnętrznego bólu.
-A p-pan skąd t-to-o wie? – zapytała Minerwa ,która nagle poczuła ,że na świecie chyba jest ktoś kto wie co ona czuje.
-Moja droga sam to przeżyłem. Straciłem ojca, matkę potem siostrę odeszli – umarli i już nie wrócą ,ale nie żałuje się zmarłych żałuje się żywych. Najgorsze bowiem z tego wszystkiego jest to ,że mój rodzony brat nie chce mnie znać to mi sprawia teraz największy ból ,bo z czasem da się pogodzić ze śmiercią w końcu każdy z nas będzie musiał w końcu spojrzeć jej prosto w oczy ,chociaż niektórzy zrobią to ze strachem ,a inni z ulgą.
-T-to znaczy ,że pan też stracił-ł ro-odzinę-ę.
-Tak. – powiedział Dumbledore ,a uśmiech znikł z jego twarzy. – To wspomnienie wciąż boli mniej niż przedtem ,ale boli.
-Ja nie umiem już znieść t-tego bólu. Jestem za słab-ba.
-Każdy tak na początku myśli ,ale nie można próbować zapomnieć trzeba się z tym pogodzić ,bo zapomnienie nie trwa wiecznie ,a pogodzenie się tak.
-Ale ja nie mogę dlaczego inni mają rodziców ,a ja nie dlaczego życie jest dla mnie tak okrutne.
-Życie jest zawsze okrutne ,ale ma też swoje uroki. To co teraz przeżywasz przeżywa wiele osób. Znasz może Chrisa? – dziewczyna skinęła głową. – Jego rodzice zginęli kiedy był w drugiej klasie ,zwykły wypadek samochodowy zniszczył mu życie ,ale on się z tym pogodził.
Minerwa poczuła ,ze nareszcie wie dlaczego chłopak wtedy do niej podszedł ,po prostu wiedział co ona czuje i w pewien sposób chciał jej chyba pomóc. Dumbledore jakby wiedział co ona myśli rzekł.
-Tak ten młody Ślizgon wie co ty czujesz. Pamiętaj tylko by z tym nie walczyć tylko się z tym pogodzić ,a najbliżsi zawsze są tu – wskazał na serce - ,bo miłość to najsilniejsza magia na świecie. Pamiętaj.
Kiedy skończyła wstał i powoli ruszył w stronę zamku zostawiając Minerwę z górą myśli dużo większą niż tą górą wypatroszonych ropuch.
Karolina